Klopp ostro krytykuje Marciniaka: Sędzia musi być przygotowany do takich meczów, a ten nie wyglądał na przygotowanego
Liverpool przegrał wczoraj z PSG 1:2, a Jurgen Klopp po meczu poświęcił sporo czasu naszemu arbitrowi, Szymonowi Marciniakowi. Menedżer "The Reds" krytycznie ocenił pracę sędziego.
Marciniak nie miał łatwego spotkania do prowadzenia, a wątpliwości dotyczą głównie dwóch decyzji. Pierwsza w 24 minucie, kiedy Marco Verratti brutalnie zaatakował Joe Gomeza wślizgiem. Włoch powinien wylecieć z boiska, ale nasz sędzia dał mu tylko żółtą kartkę. Druga w 45 minucie, gdy Sadio Mane upadł w polu karnym. Polski sędzia na jedenastkę wskazał dopiero po konsultacji z sędzią liniowym.
- W Anglii trzy razy z rzędu wygraliśmy nagrodę fair play, a dzisiaj wyglądaliśmy jak rzeźnicy. To wyglądało tak, jakbyśmy używali łokci i wszystkiego. Ile mieliśmy żółtych kartek? Pięć, sześć czy siedem, i byliśmy blisko jednej czerwonej. Oczywiście były dwa przytrzymywania z naszej strony, które zasługiwały na żółte kartki, ale pozostałe... to nieprawdopodobne. Przytrzymywanie kogoś za koszulkę było taką samą karą, jak za faul Verrattiego? To była czerwona kartka, jestem tego pewien - stwierdził niemiecki szkoleniowiec cytowany przez ESPN.
- Mam mały problem, ponieważ znowu będę tworzył nagłówki typu "Klopp powiedział". Ale ja widziałem tam rzut karny, to była dla mnie oczywista sytuacja. To wszystko działo się w polu karnym. Ale sędzia nawet nie zagwizdał i nie chciał dać nam karnego. Nie miałem pojęcia, dlaczego tak się dzieje - dodał opiekun "The Reds".
- Potem w drugiej połowie gra była przerywana 500 tysięcy razy. Sędzia cały czas myślał, że postępuje słusznie. To wszystko sprawiło, że moi chłopcy reagowali agresywnie, a to nie pomaga grze w piłkę. Rywal był sprytny, a arbiter na to pozwalał - przyznał.
- Sędzia musi być lepiej przygotowany do tego typu meczów, a ten nie wyglądał na przygotowanego. Ale to rywal strzelił dwa gole, a my tylko jednego, więc to nasza wina - podsumował Niemiec.