Joan Laporta zdradził, ile wynosi dług FC Barcelony. Kwota jest szokująca

Finanse Barcelony od dłuższego czasu są przedmiotem ożywionych dyskusji. Z ich powodu klub nie mógł zatrzymać Leo Messiego - nie był w stanie zarejestrować jego umowy.

Laporta podkreśla, że trudną sytuację odziedziczył po ekipie Josepa Marii Bartomeu. Liczby, które podał, mogą szokować.

- Od razu, gdy rozpoczęliśmy kadencję, to poprosiliśmy o kredyt pomostowy w wysokości 80 milionów euro z Goldman Sachs. Bez tych pieniędzy nie bylibyśmy w stanie wypłacić pensji - zdradził Laporta.

- Polityka transferowa była zła, szkodziła klubowi. Starsi zawodnicy mieli długie kontrakty, a młodzi - krótkie. W poprzednim sezonie Barcelona miała 468 mln euro straty. Wydatki na pensje stanowią 103 procent naszych przychodów. Jeśli chodzi o kapitał obrotowy, to jesteśmy 491 mln euro na minusie. Na dzień 31 marca 2021 dług klubu wynosił 1,35 mld euro - wyjaśnił prezydent Barcelony.

Kilka dni temu na temat sytuacji finansowej klubu wypowiedział się Bartomeu. Poprzednik Laporty zarzeka się, że za jego kadencji Barcelona była odpowiednia zarządzana. Za wszystko, co złe, ma być winny obecny prezydent.

- W liście Bartomeu są kłamstwa. To desperacki akt. Poprzedni zarząd jest odpowiedzialny za wszystko do marca 2021 roku. Nikt nie uniknie odpowiedzialności. Nie chcę, by sprawdziło się powiedzenie, że kłamstwo powtarzane sto razy staje się prawdą - powiedział Laporta.

Kłamstwa Bartomeu miały dotyczyć m.in. obniżki wynagrodzeń, które zdaniem Laporty były w rzeczywistości ich odroczeniem, rozliczeń z Neymarem czy przyczyn stałego wzrostu pensji. Były szef klubu twierdził, że wynagrodzenia musiały rosnąć z powodu konkurencji ze strony klubów Premier League. Laporta uważa, że prawda była inna: kulało zarządzanie, a klub lekką ręką wydawał miliony.