"Jako trenerzy z Polski nie istniejemy na europejskim rynku". Papszun wyjaśnił, co z ofertami z zagranicy
Marek Papszun szuka nowego wyzwania. Były trener Rakowa wyjaśnił, dlaczego odrzucił dwie oferty z zagranicznych klubów.
Papszun po zakończeniu sezonu opuścił klub z Częstochowy. Z Rakowem w ciągu siedmiu lat przeszedł drogę od trzeciego poziomu rozgrywek do mistrzostwa Polski.
Choć początkowo Papszun dawał do zrozumienia, że chce więcej czasu poświęcić rodzinie, to bardzo aktywnie szuka nowej pracy. Nie kryje, że interesuje go prowadzenie zagranicznego klubu.
- Miałem dwie oferty, które odrzuciłem. W jednej chodziło o kierunek, w drugiej o możliwości drużyny. Nie chcę wchodzić w projekt, do którego nie jestem w pełni przekonany. Na dzisiaj uznałem, że chcę poczekać. Może pojawi się coś lepszego, a może będzie trzeba wrócić do poziomu tych ofert, które już się pojawiły. Zobaczymy. Na pewno te wszystkie ostatnie decyzje - o odejściu i o tym, by jeszcze poczekać - podjąłem bardzo świadomie - powiedział Papszun w rozmowie z portalem "Sport.pl".
Agentem byłego trenera Rakowa od niedawna jest Christos Dimitriadis. Grek na początku współpracy uprzedził 48-latka, że tego lata satysfakcjonująca propozycja może się nie pojawić.
- Nie jest łatwo o taką ofertę, bo jako trenerzy z Polski nie istniejemy na europejskim rynku. Nie ma żadnego polskiego trenera w Europie. Ale to i tak mniej istotne od tego, że za późno zacząłem działać - stwierdził Papszun.
Czołowi polscy trenerzy w ostatnim czasie dostają szanse poza Europą. Maciej Skorża prowadzi Urawa Red Diamonds, z którym wygrał Azjatycką Ligę Mistrzów. Czesław Michniewicz niedawno objął saudyjski klub Abha.
- Gdybyśmy mieli historię trenerskich sukcesów, to ktoś, widząc moje wyniki, dałby mi szansę. Jakimś echem te sukcesy oczywiście się obiły. Moje nazwisko gdzieś krąży, ale musi wystąpić jeszcze kilka czynników, by do tego transferu doszło. Gdybym był Serbem, Chorwatem albo Portugalczykiem, z tymi wynikami, potencjalnie ofert byłoby więcej - dodał.