"Dla mnie najlepszą drużynę ma Legia Warszawa. Jej obowiązek to zdobycie mistrzostwa" [NASZ WYWIAD]
Nie ma postaci bardziej łączącej Raków Częstochowa z Legią Warszawa od Jacka Magiery. Urodził się w Częstochowie, na stałe osiadł w Warszawie. W Rakowie wychował się jako zawodnik, zadebiutował w Ekstraklasie i potem odszedł do Legii spędzając w niej jako piłkarz 9 lat, na chwilę wracając do Rakowa. Zadzwoniliśmy do trenera Magiery, by przepytać go przed hitem Ekstraklasy, w którym zmierzą się drużyny bliskie jego sercu. Jak widzi ten mecz i dalszą rywalizację Legii z Rakowem o mistrzostwo Polski?
SAMUEL SZCZYGIELSKI: W tym meczu jest faworyt?
JACEK MAGIERA: Nie patrzmy na to, kto jak wystartował, bo Legia przegrała z Podbeskidziem, ale Raków też przegrał z Pogonią. Ja powiem tak: gdyby ktoś zadał mi to pytanie 5 lat temu, to bez żadnego zastanowienia odpowiedziałbym, że faworytem jest Legia i wygra kilkoma bramkami. Dzisiaj tego nie powiem. Raków ma fantastyczny sezon, gra bardzo dobrze w piłkę, jest świetnie poukładany, gra widowiskowo. Na wyjeździe w Bełchatowie, jak i na wyjazdach poza Bełchatowem, jest zespołem, który potrafi zdominować rywala z górnej półki. Z ciekawością będę to spotkanie oglądał. Faworyta nie ma.
Pod kątem emocjonalnym, jak podchodzi pan do tego starcia? To dwa kluby pana życia. Nie ma lepszej osoby do rozmowy przed takim meczem.
No nie ma, na pewno. Byłem zawodnikiem Rakowa i Legii, to dla mnie ważne drużyny. Kiedy Raków był na skraju upadku kilka lat temu, to pomagałem w klubie zarówno finansowo, jak i sportowo, doradczo, pod każdym względem. Oba te kluby są głęboko w moim sercu. Z Legią osiągałem wielkie sukcesy jako zawodnik i jako trener, muszę powiedzieć, że to moja wizytówka. Dzięki Legii jestem tym, kim jestem, Czy mam rozdarte serce? Myślę, że spokojnie będę ten mecz oglądał.
Jakbym był trenerem którejś z tych drużyn, to nie chciałbym remisu, tylko miałbym w planie wygrać to spotkanie. Natomiast teraz siadając przed telewizorem po prostu spodziewam się dobrego widowiska. Tym razem nie obejrzę meczu ze stadionu Legii, tylko na kanapie w domu w Częstochowie.
Legia się nie popisuje na rynku transferowym, pasywność dyrektora sportowego Radosława Kucharskiego coraz bardziej wychodzi bokiem trenerowi Michniewiczowi.
Nie chcę wchodzić w buty dyrektora ani buty trenera. Czesiu prowadzi tę drużynę i odpowiada zarówno za zespół, jak i za swoje relacje z prezesem i dyrektorem sportowym. To jest poza mną, obserwuję wszystko z boku, dlatego nie zamierzam tu nikomu doradzać czy też kogoś krytykować. Ale powiem tak - na pewno te ostatnie wyniki Legii, czyli porażki ze Stalą Mielec i z Podbeskidziem byłyby mocniej odczute przez zawodników, przez klub, gdybyśmy mieli otwarte trybuny i stałoby się to na oczach ponad 20 tysięcy "legionistów”. Zespół Czesia, Legia, miałaby wtedy trudniej.
Z pewnością kibice daliby wyraz swojego niezadowolenia. W Legii liczy się tylko i wyłącznie wybitność, tylko wygrana. Byłem 20 lat w Legii i jestem świadom, że dochodziłoby do takich sytuacji. Te puste trybuny, ten marazm powoduje, że odpowiedzialność się rozmywa. Nie każdy tak żyje Legią, kiedy ją dostępną tylko w internecie i telewizji. Jest inaczej, kiedy kibic jedzie na Łazienkowską autobusem, czuje klimat, inaczej się to przeżywa.
Czym Raków może zdominować w dzisiejszym meczu Legię?
Raków się nie zmieni, będzie wysoki pressing, próba odbioru piłki na połowie przeciwnika, do tego gra kombinacyjna, duża ruchliwość między strefami. To, co było stosowane dotychczas. Raków nigdy nie wygrał na stadionie Legii. W ogóle ja do niedawna byłem ostatnim strzelcem w barwach Rakowa przeciwko Legii. Strzeliłem tego gola 25 lat temu, w 1996 roku. A dopiero w poprzednim roku Tomas Petrasek dopisał się do zdobywców bramek przeciwko "legionistom”. Słyszę, że ostatnio Legia zamknęła treningi, czyli pewnie chce zaskoczyć Raków szykując nowe rozwiązania. Jestem przekonany, że zarówno jeden, jak i drugi sztab analizowali dobrze taktykę, grę rywali.
Zależność Legii od bramek Tomasa Pekharta to jej plus czy minus?
Pekhart to najlepszy strzelec Legii i na pewno, gdyby zabrakło go na boisku, to odpowiedzialność za gole i w ogóle za Legię musieliby wziąć na siebie inni zawodnicy. Może to akurat by się przydało, żeby proporcje zdobywanych bramek rozłożyły się na kilku ofensywnych graczy, a nie wszystko było na barkach tego napastnika. Pekhart bardzo dobrze odnajduje się w Ekstraklasie. Potrafi znaleźć się w dogodnej sytuacji, strzelić gola głową, strzelić nogą, pokazał niejednokrotnie jak ważny jest dla drużyny. Obrońcy Rakowa muszą mieć się na baczności.
A propos obrońców Rakowa - Piątkowski dobrze zrobił idąc do Red Bulla Salzburg zamiast wybrać ofertę któregoś z europejskich gigantów jak Milan?
Nie sprawdzimy tego, czy w Milanie by grał czy nie grał. Czy łapałby się na ławkę czy długo się aklimatyzował… To nie do stwierdzenia. Natomiast na pewno Piątkowski wyróżnia się w Ekstraklasie. Pamiętam, kiedy powoływałem go do mojej reprezentacji U-20, zagrał kilka minut ze Szwajcarią i 45 minut z Norwegią. Natomiast on był powołany z Rakowa z pozycji wahadłowego, na tej pozycji wtedy grał. Rozmawiałem wtedy z właścicielem klubu Michałem Świerczewskim, Michał zawsze po zgrupowaniach reprezentacji, na których są zawodnicy Rakowa, dzwoni do mnie i pyta, jak poradzili sobie jego ludzie.
Padło z moich ust zdanie, że to może być świetny środkowy czy prawy obrońca w ustawieniu 3-4-3 lub 3-5-2. Trener Papszun zmienił mu tę pozycję, gra właśnie po prawej stronie w trójce obrońców i prezentuje się bardzo dobrze. Jest silny, szybki, potrafi wyprowadzić piłkę - jest nie tylko skuteczny w obronie. A Red Bull jest klubem, który nie kupuje piłkarzy z przypadku, oglądali go kilkanaście razy.
Dzięki takim ludziom jak Michał Świerczewski, Wojciech Cygan czy Marek Papszun Raków może zostać w czołówce ligi na lata?
To byłaby wielka sprawa dla Częstochowy. Raków obchodzi właśnie jubileusz stulecia istnienia. Michała znam od wielu lat. Jesteśmy w stałym kontakcie, to jest człowiek, który rozmawia, pyta, słucha. Ma wizję, wzniósł Raków na wyżyny, jeżeli chodzi o zarządzanie. Mam nadzieję, że wraz z Rakowem pójdzie za tym rozwojem także miasto i wreszcie zespół będzie mógł grać u siebie. To trochę wstyd, żeby takie duże miasto jak Częstochowa posiłkowało się stadionem w Bełchatowie.
Na koniec - kto mistrzem?
Nie wiem, może to być Legia Warszawa, może być Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin. Górnika Zabrze z czwartego miejsca już bym w to nie mieszał, chociaż nie zabieram im szans, ambicji. Dla mnie najlepszą drużynę ma Legia i tu się nic nie zmienia, jej obowiązek to zdobycie mistrzostwa Polski. Raków jest tak nieobliczalny, że wszystko się może zdarzyć, ale stawiam na Legię.