"Ja to czytam tak". Kulesza zareagował na słowa Santosa o meczu z Niemcami. Prezes PZPN znalazł winnego
Cezary Kulesza skomentował zamieszanie wokół słów Fernando Santosa o meczu Polski z Niemcami. Prezes PZPN uważa, że słowa selekcjonera zostały źle przetłumaczone.
Santos powiedział, że prestiżowe starcie z Niemcami nie jest mu do niczego potrzebne. Dodawał, że gdyby poproszono go o opinię, powiedziałby, że mecz nie powinien być rozegrany.
Słowa selekcjonera wywołały spore zamieszanie. Kulesza twierdzi, że Santos nie mógł być zaskoczony decyzją PZPN. Jego zdaniem Portugalczyk wiedział, że czynione są starania o ściągnięcie reprezentacji Niemiec do Warszawy.
Termin meczu faktycznie można jednak uznać za niefortunny - dojdzie do niego zaledwie cztery dni przed spotkaniem z Mołdawią w eliminacjach Euro 2024. Kulesza wyjaśnił, dlaczego PZPN zdecydował się na grę w tym terminie.
- Jako federacja dostajemy od UEFA pieniądze za prawa transmisyjne. Pojawiło się wolne okienko i musieliśmy mieć sparingpartnera, jesteśmy do tego zobligowani umową. Próby umówienia na ten termin rywala rozpoczęliśmy, zanim Fernando Santos został selekcjonerem - podkreśla prezes PZPN w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
- Niemcy mieli bardzo dużo innych opcji na rozegranie sparingu w czerwcu. My staraliśmy się o mecz z nimi niemal rok. Mamy bardzo dobre stosunki z nowym prezesem tamtejszej federacji. Wspieramy się podczas kongresów. Daliśmy Niemcom słowo, dlatego też nie chciałem wycofywać się z ustaleń, gdy pojawiła się możliwość gry z Brazylią. Mogła przyjechać do Warszawy Brazylia, ale dane słowo było dla nas ważniejsze - dodał Kulesza.
Prezes PZPN uważa, że słowa Santosa nie zostały dokładnie przełożone na polski. Informować miał o tym m.in. biegle władający portugalskim Grzegorz Mielcarski. Ma też nadzieję, że wbrew zapowiedziom selekcjonera na boisku pojawią najlepsi polscy piłkarze.
- Ja to czytam tak: nawet, jeżeli trener oszczędzi jakąś grupę zawodników, to da im zagrać po prostu krócej, a nie w ogóle. Na pewno trener będzie rotował składem. Jak? Nie będę wchodził w buty selekcjonera, to już jego decyzja. Obaj uważamy jednak, że najważniejszy jest mecz o punkty, ale z Niemcami też nikt się na boisku nie położy - podsumował Kulesza.