"Siedziałem w pokoju i płakałem. Sparaliżował mnie stres". Polski kolarz brutalnie o starcie w Tokio

"Siedziałem w pokoju i płakałem. Sparaliżował mnie stres". Polski kolarz brutalnie o starcie w Tokio
screen
Mateusz Rudyk brutalnie podsumował swój występ na igrzyskach olimpijskich. - Może to karma wróciła - zastanawia się polski kolarz.
Rudyk był stawiany w gronie faworytów do medalu w sprincie. Nasz torowiec jednak rozczarował - odpadł już na początku rywalizacji. Nic nie zdziałał też w keirinie.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Drugi raz dostałem, niegrzecznie mówiąc, po dupie. Nie ukrywam, że psychika siadła. Sparaliżował mnie stres, to wszystko, co się działo przez ostatni miesiąc. To nie byłem ja. Nie byłem w stanie zapanować nad rowerem. Klapa całkowita - mówił Rudyk w TVP.
- Przez ostatnie lata byłem w czołówce światowej, meldowałem się na podium... Przyjechałem walczyć o medal, a skończyłem sami wiecie jak. Ciężko mi się o tym mówić, bo nie przyjechałem na wycieczkę, walczyć o szesnaste miejsce. Przyjechałem po medal i mówiłem o tym otwarcie, a zawody to zweryfikowały. Nie trafiliśmy z formą, zaniedbaliśmy względy psychologiczne - dodał kolarz.
- Głowa nie wytrzymała, odcięło prąd. Do wczoraj siedziałem w pokoju i z niego nie wychodziłem, bo płakałem. Byłem w szoku. Sam nie wiedziałem, co się wydarzyło - przyznał Rudyk.
26-latek przyznał, że nie zdawał sobie sprawy, jak poważnym obciążeniem dla psychiki może być udział w igrzyskach olimpijskich.
- Niejednokrotnie, przepraszam za to wszystkich sportowców, pod nosem się delikatnie śmiałem z tego jak mówili, że na igrzyskach stres zżera. Dla mnie to było niezrozumiałe, ale sam to poczułem. Może to karma wróciła. Wiem przynajmniej tyle, co poprawić przed Paryżem - powiedział Rudyk.
- Nie chcę z nikim rozmawiać. Do mamy pierwszy raz zadzwoniłem wczoraj. Pisała do mnie, ale ja nie odpowiadałem. Nie byłem w stanie z nikim rozmawiać. Jestem załamany - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski07 Aug 2021 · 17:59
Źródło: TVP

Przeczytaj również