"Nie ma co oszukiwać siebie, kibiców, sponsorów". Marcin Lewandowski zdradził plany na przyszłość
Marcin Lewandowski nie ukończył półfinałowego biegu na 1500 m. Polak przyznał, że kontuzji mógł doznać przez nowe buty.
Jednym z najgorętszych tematów podczas zmagań lekkoatletów jest wpływ rewelacyjnych kolców na wyniki. Specjalnie zaprojektowane buty pomagają osiągać lepsze czasy biegowe, ale narażają zawodników na kontuzje. Przekonał się o tym Lewandowski.
- Dlatego w eliminacjach biegałem tu w starych kolcach. A teraz pobiegłem w tych kosmicznych, z karbonem. Są rewelacyjne, ale prawdopodobnie przez nie miałem problemy z łydką. Mówi się, że w nich się biega 1,5 sekundy szybciej. Chciałem je zostawić na finał, ale po eliminacjach okazało się, że stare kolce mam całkiem rozwalone. Musiałem zaryzykować i zapłaciłem za to bardzo wysoką cenę - przyznał Lewandowski.
Kolejne letnie igrzyska olimpijskie już za trzy lata. Lewandowski do Paryża się nie wybiera.
- Nie ma takiej możliwości. Nie ma co oszukiwać siebie, kibiców, sponsorów. Ewentualnie w roli działacza, ha, ha. Zbliża się moment, w którym zacznę spędzać czas ze swoimi najbliższymi. Bardzo mi żal, że nie zdobędę olimpijskiego medalu, bo zasuwałem na to 10 lat. Jednak nie udało się, a ja podkreślałem, że bieganie to nie jest całe moje życie - powiedział Lewandowski.
34-latek startował na czterech igrzyskach olimpijskich. Najlepszy wynik osiągnął w Rio de Janeiro. Był wtedy szósty w biegu na 800 m.
Kariery Lewandowski jednak nie kończy. Zapowiedział, że za rok wystartuje w mistrzostwach świata. Będzie na nich bronił brązowego medalu w biegu na 1500 m z 2019 roku.