"Dostałem kilkaset wiadomości od kibiców Bayernu". Gikiewicz opowiada o pożegnaniu i transferze [NASZ WYWIAD]
Rafał Gikiewicz nie przedłuży umowy i po sezonie odchodzi z Augsburga, taką informację przekazał kilka godzin temu klub. Jakie są kulisy jego odejścia, jakie będzie miał pożegnanie i jaki ma cel transferowy? Zapraszamy na wywiad.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Kiedy rozstrzygnęło się to, że nie zostajesz w Augsburgu?
RAFAŁ GIKIEWICZ: Dzisiaj rozmawialiśmy w klubie, bo chciałem wiedzieć na czym stoję przed niedzielnym meczem. Obecnie rehabilituję się i trenuję na boisku, ale jak już jest pewne, że nie zagram z BVB, to chciałem ustalić, jaka przyszłość czeka naszą rodzinę. Czy mam tłumaczyć dzieciom, że przed nimi ostatnie dni w szkole i się przeprowadzamy. Zagrałem w barwach Augsburga w 96 meczach, uznałem, że po długiej i owocnej współpracy powinienem mieć jasność na czym stoję. Wczoraj wieczorem rozmawiałem z trenerem. Zostałem zaproszony na rozmowę do klubu dzisiaj rano, wiedzieli czego chcę, oni powiedzieli co mogą mi dać i nie spotkaliśmy się po środku, nie dogadaliśmy się na przedłużenie umowy.
Miałeś klauzulę przedłużającą umowę, gdybyś rozegrał 25 meczów.
Tak, nie ma tu drugiego dna. Jakbym zagrał 25 spotkań, to miałbym przedłużoną umowę, ale zagrałem 24 razy. Oni zakładali, że automatycznie kontrakt przedłuży się automatycznie, ale jestem kontuzjowany i się rehabilituję. Nawet wczoraj trener powiedział, że on na nowy sezon chciałby mnie jako ’’jedynkę”. Teraz klub sonduje, kogoś ściągnie na pewno. A mnie czeka zmiana.
Twój priorytet to zagranie w Niemczech?
Ja do dzisiaj nie szukałem klubu. Trudno przesądzić. Oni wiedzieli od paru tygodni, kiedy dochodzę do zdrowia, że chcę zostać, dostać umowę na 2 lata i żeby dzieci skończyły obecną szkołę. Trener mówił, że chce mnie po tych zakończeniu kariery w swoim sztabie, ja mam papiery, więc w to mi graj, bo to mógłbym być jako Polak w sztabie szkoleniowym klubu Bundesligi.
Jakie masz odczucia po tym dniu?
Tak jak napisał Kicker - po prostu nie przedłużamy umowy. Wiesz, każdy ma zobowiązania, papiery na jakieś mieszkanie, my mamy dwójkę dzieci, ich szkołę. Chciałbym, żebyśmy się traktowali się z klubem dobrze, jak ludzie. Jak robią pożegnania innym zawodnikom, a my mielibyśmy negocjować już po tym najbliższym meczu, to znałbym swoją przyszłość za późno. Chcę pożegnać się z kibicami i będzie okazja.
Gracie w weekend ostatni mecz u siebie - z BVB.
Tak, ostatni mecz domowy gramy w niedzielę z Borussią Dortmund. Coś tam dla mnie ładnego organizują przed meczem na murawie. Na pewno będzie to wzruszająca, smutna chwila.
Co dalej?
Nie mam pojęcia, nie szukałem klubu, nie mam w szufladzie żadnego gotowego kontaktu. Ostatnie tygodnie poświęciłem temu, żeby się wyleczyć porządnie i być zdrowym. To będę tu robił do ostatniego dnia, polecę na wakacje i zobaczymy jak dalej.
W nowym klubie musisz grać być numerem 1?
Myślę, że tak, chciałbym grać. Oczywiście, jak pojawi się oferta z wielkiego klubu, że chcą mnie jako drugiego bramkarza, to usiądę i porozmawiamy. Ale mam ambicję, by grać.
Z Bayernu była faktyczna oferta, żebyś był tam zmiennikiem Manuela Neuera?
Tak, wtedy była. Zobaczymy co pojawi się teraz, jak duże marki to będą i jakie opcje. Dużo klubów myślało, że zostanę w Augsburgu, skoro jest taki zapis i brakowało jednego meczu. Także dla mnie wszystko dziś wystartowało na nowo. 9 lat jestem w Niemczech, więc reklamę odpowiednia sobie zrobiłem awansując z Unionem do Bundesligi, utrzymując się w niej z Augsburgiem. Znają mnie. Jak chcą mieć w drużynie gościa z pianą na ustach, który ciągle zapieprza i będzie dawał z siebie wszystko, to ktoś się odezwie. Mam 35 lat i muszę tez patrzeć pod kątem dzieci i żony. Obyśmy się utrzymali, to jest cel nadrzędny, a 2 kolejki przed nami.
Jakie masz najlepsze wspomnienie z gry dla Augsburga?
Mecz z Bayernem w tym sezonie na tyle zapadł mi i Niemcom w pamięci, że dostawałem w tym tygodniu setki wiadomości od kibiców Bayernu. Myśleli, że zagram już w niedzielę z BVB i pisali mi, żebym bronił z Dortmundem tak jak zagrałem przeciwko nim. Chcą potknięcia Borussii i żeby mieli spokojne mistrzostwo.
Miałeś dziś z kimś szczególną rozmowę?
Trener bramkarzy, który przychodził 3 lata temu tak jak ja i rownież odchodzi po sezonie, powiedział: „Słuchaj Giki, każdy sobie zdaje sprawę, że w pierwszym, drugim i trzecim sezonie tutaj bez punktów, które daleś - spadlibyśmy z ligi. W tym sezonie dałeś punkty z Bayernem, z Werderem Brema, z Bayerem Leverkusen”. To jest fajne docenienie. Mój syn chodzi trochę smutny, ale powiedziałem mu, ze lepiej odchodzić po 96 rozegranych meczach, dobrze zapamiętanym, niż po byciu rezerwowym. Będzie smutno w niedzielę na pożegnaniu, ale tez taka jest piłka. Oglądałem ostatnio dokument o Conorze McGregorze i on powtarza, że ważne, by zapisywać się na kartach historii. W Berlinie to zrobiłem, a tutaj mam nadzieję, że też się zapisze jako bramkarz, który przez 3 sezony z rzędu utrzymał się z drużyną w Bundeslidze, a skazywano nas na spadek. Rozstania są smutne, ale głowa do góry i jedziemy do przodu.