Ała, co to był za mecz! FC Barcelona traci punkty po brutalnej grze. MMA zamiast futbolu [WIDEO]

Barcelona od początku miała przewagę, ale nie mogła rozwinąć skrzydeł. Getafe grało niezwykle agresywnie, momentami nawet brutalnie. Aż cztery razy w pierwszej połowie faulował Damian Suarez. Kartki nie dostał nawet za ostry atak na Ilkaya Guendogana.

Mecz był bardzo nerwowy. Barcelona miała problem z kreowaniem sytuacji podbramkowych. Gdy już taka się nadarzyła, skuteczności zabrakło Raphinhi. W 36. minucie reprezentant Brazylii przegrał pojedynek z bramkarzem. Niewiele brakowało, a sytuacja zakończyłaby się golem samobójczym, bo po interwencji Sorii i rykoszecie od jednego obrońców piłka trafiła w słupek.

Barcelonie jeszcze trudniej było od 42. minuty, gdy z boiska wyleciał Raphinha. Brazylijczyk uderzył rywala łokciem w walce o piłkę.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Barcelona długimi fragmentami się męczyła, w jej grze brakowało dokładności. Mimo tego potrafiła stworzyć pojedyncze groźne okazje. W 53. minucie nieznacznie niecelnie uderzył Abde.

W 57. minuty siły się wyrównały, bo za dwie żółte kartki z boiska wyleciał Jaime Mata. Chwilę później blisko zdobycia gola był Robert Lewandowski. Po jego strzale piłkę z linii bramkowej wybił Gaston.

Od 70. minuty Barcelona grała bez... pierwszego trenera. Kolejna nerwowa reakcja Xaviego zakończyła się czerwoną kartką.

Nerwowo było do samego końca. W dwunastej (!) minucie doliczonego czasu w polu karnym Getafe upadł Araujo. Barcelona nie dostała jednak rzutu karnego. Sędzia uznał, że wcześniej piłkę ręką zagrał Gavi.

Swoje szanse w doliczonym czasie gry miało też kontrujące Getafe, ale żadnego z ataków nie zdołało sfinalizować zwycięskim ciosem. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów.