Eintracht Frankfurt górą w Londynie, Arsenal FC znów się skompromitował. Unai Emery zostanie zwolniony?
W meczu grupy F Ligi Europy Arsenal przegrał u siebie z Eintrachtem Frankfurt 1:2.
W 11. minucie Saka świetnie dorzucił piłkę w pole karne, lecz Joe Willock i Pierre-Emerick Aubameyang wzajemnie sobie przeszkodzili, marnując znakomitą okazję bramkową. W 16 min. golkiper gości obronił uderzenie Gabriela Martinelliego. Bramka dla Arsenalu wisiała w powietrzu i tuż przed przerwą gospodarze wreszcie dopięli swego.
Po ładnej akcji i podaniu z prawej strony Martinelliego do siatki trafił Aubameyang, choć bramkarz gości był bliski skutecznej interwencji. "Kanonierom" pomogła w tym wypadku poprzeczka.
Jeszcze zanim zakończyła się pierwsza połowa, rezultatu o mały włos nie podwyższył wracający po banicji Granit Xhaka.
Tuż po przerwie gości uratował w ostatniej chwili rozpaczliwym wślizgiem David Abraham, a kolejne sytuacje marnowali Willock i Calum Chambers. To prędko zemściło się na podopiecznych Unaia Emery'ego. W 55 min. stan meczu wyrównał ładnym uderzeniem lewą nogą Daichi Kamada.
Zawodnicy Arsenalu sprawiali wrażenie zupełnie zaskoczonych obrotem spraw, co szybko znów wykorzystali rywale z Frankfurtu. Po kilku minutach Kamada ponownie wpisał się na listę strzelców.
Piłkarze Arsenalu nie stworzyli wielkiego zagrożenia przed bramką Eintrachtu i skończyli ten mecz z pustymi rękoma. Wiele wskazuje na to, że Unai Emery lada dzień pożegna się z posadą szkoleniowca "Kanonierów", bo kryzys zespołu osiągnął chyba apogeum.
Awans londyńczyków (10 pkt.) do następnej fazy nie jest przesądzony, choć raczej to nastąpi. Wysoka wyjazdowa porażka minimum pięcioma golami ze Standardem Liege (7 pkt.) oznaczałaby pożegnanie Arsenalu z Ligą Europy. Z taką dyspozycją "Kanonierów" wszystko jest możliwe, ale to naprawdę byłby szokujący scenariusz. Eintracht (9 pkt.) zagra w ostatniej kolejce u siebie z Vitorią Guimaraes (2 pkt.).