Dziennikarze zniesmaczeni zachowaniem Polaków po porażce ze Słowacją. "Splunięcie w twarz", "Tchórzostwo"

Euro ledwo się dla nas zaczęło, a właściwie już się skończyło. Po słabiutkim występie ze Słowacją trudno wierzyć, że Polacy będą w stanie ugrać na Hiszpanii i Szwecji punkty potrzebne do wyjścia z grupy.

Większość piłkarzy - z Robertem Lewandowskim na czele - z nieudanego występu tłumaczyła się tylko przed kamerami TVP Sport. Przed dziennikarzami innych redakcji stanęli tylko Tymoteusz Puchacz i Maciej Rybus. Liderzy kadry się schowali. Dziennikarze bardzo negatywnie oceniają ich zachowanie.

- Na spotkanie z dziennikarzami wysłano PO TAKIM MECZU tylko Tymoteusza Puchacza, który zagrał swój trzeci mecz w kadrze - i to z ławki. I Macieja Rybusa. Ale on po trzech minutach musiał już iść. Sorry, ale to splunięcie w twarz - napisał Jakub Białek z "Weszlo.com".

Podobnie sytuację podsumował Przemysław Langier z serwisu "Goal.pl". Jego zdaniem reprezentacja nie okazała szacunku dziennikarzom, a co za tym idzie - kibicom.

- Ale przysłanie na rozmowę z dziennikarzami tylko dwóch piłkarzy, w tym Tymka Puchacza, Bogu ducha winnego chłopaka, który zagrał kwadrans (drugim wystawionym był Rybus), to są jakieś jaja i brak szacunku do naszej pracy, a pośrednio do kibiców - komentował dziennikarz.

Bezpardonowo sytuację ocenił Marek Wawrzynowski z portalu "WP Sportowe Fakty". Według niego w innych reprezentacjach panują wyższe standardy.

- To takie polskie. Gdy Niemcy odpadli w 2018, wyszli wszyscy najważniejsi gracze i musieli się tłumaczyć. U nas wysłali początkującego chłopaka. Trzeba nazwać to po imieniu, to jest zwykłe tchórzostwo - napisał Wawrzynowski.

Piłkarze zlekceważyli nie tylko dziennikarzy. Kibice obecni na stadionie w Sankt Petersburgu narzekali, że kadrowicze nie podziękowali im za doping.

Polacy kolejny mecz zagrają w sobotę. Ich rywalem będzie reprezentacja Hiszpanii.