Do Premier League z przystankiem na... mistrzostwo Belgii? Oto plan na Kacpra Kozłowskiego [NASZ NEWS]
Coraz głośniej mówi się o odejściu jednego z najbardziej utalentowanych polskich piłkarzy do Premier League. Kacper Kozłowski najprawdopodobniej zostanie piłkarzem Brighton & Hove Albion. Jednak według naszych informacji bardzo realny jest scenariusz, w którym zawodnik nie zagra szybko na angielskich boiskach. Najpierw trafi bowiem na wypożyczenie do belgijskiego Royale Union Saint-Gilloise.
O tym, że Kozłowski może zostać kupiony przez Brighton jako pierwszy poinformował Piotr Koźmiński z WP Sportowe Fakty. My również mamy informacje, że sprawa jest już właściwie przesądzona. Natomiast dogrywane są jeszcze szczegóły na temat tego, jak miałby wyglądać ten głośny transfer.
Wielki talent pod lupą największych
Pomocnik, o którym bardzo głośno zrobiło się podczas EURO 2020, gdy został najmłodszym uczestnikiem mistrzostw Europy w historii (17 lat i 246 dni), nie narzekał na brak zainteresowania. Wielką przyszłość przepowiadało mu wiele znanych ludzi polskiej piłki - w tym Robert Lewandowski, który po wspólnych treningach z zawodnikiem Pogoni mówił nawet, że rodak ma większy talent niż Jamal Musiala.
W Szczecinie pogodzono się z faktem, że Kozłowski wkrótce odejdzie. To za duży talent, na którego patrzyły największe marki w Europie. Liczono jednak, że uda się go zatrzymać do końca tego sezonu, bo przecież "Portowcy" walczą o mistrzostwo Polski. Ale według naszej wiedzy ten scenariusz staje się coraz mniej realny.
Brighton, które w ostatnim czasie mocno spogląda w polskim kierunku, jest zdecydowane na 18-latka. Kwota w okolicach dziesięciu milionów euro nie stanowi problemu dla The Seagulls. Podobną płaciły za Jakuba Modera, a w tym samym oknie z PKO BP Ekstraklasy wyciągnęły jeszcze Michała Karbownika. Klub ma jednak inny plan na Kozłowskiego niż na poprzedników.
Przypomnijmy, że Moder i Karbownik zostali kupieni w ostatnim dniu przedłużonego letniego okna transferowego sezonu 2019/20. Zostali w Lechu i Legii na rundę jesienną, a następnie zimą przenieśli się na Wyspy. Pierwszy się przebił, drugi nie wywalczył sobie miejsca w składzie i obecnie przebywa na wypożyczeniu w Olympiakosie Pireus.
Jak miałaby wyglądać ścieżka Kozłowskiego do Premier League? Według naszych źródeł nastolatek zostałby oficjalnie piłkarzem Brighton, a następnie miałby być wypożyczony do satelitarnego klubu w Belgii, Royale Union Saint-Gilloise, którego współwłaścicielem jest od trzech lat Tony Bloom. Słyszymy też, że ten fakt jest jak na razie kością niezgody, żeby dopiąć transfer. Pogoń i Kozłowski woleliby, żeby piłkarz został do końca sezonu w Szczecinie.
Klub z bogatą historią
Bloom marzył o poszerzeniu swojego piłkarskiego portfolio poza Wyspami Brytyjskimi. Jego kolega i partner biznesowy, Alex Muzio, dziś prezes Unionu, miał za zadanie znaleźć odpowiedni profil klubu: z bogatą historią, sporą bazą fanów i w solidnej lidze. Muzio szukał poza czołowymi krajami typu Francja, Hiszpania, Niemcy i Włochy ze względu na przepisy oraz środki finansowe. Skupił się na Belgii, Holandii i Danii. Padło na Royale Union Saint-Gilloise. Projekt zaledwie po trzech latach jest kolejnym wielkim sukcesem 51-letniego biznesmena. Klub wrócił bowiem do elity po 48 latach i jako beniaminek zmierza po mistrzostwo kraju.
Union jest liderem tabeli i ma cztery punkty przewagi nad Antwerpią. Wydaje się, że gra w europejskich pucharach a nawet tytuł jest bardzo realny, co byłoby powrotem do bardzo dawnej i pięknej przeszłości. Royale Union Saint-Gilloise jest trzecim najbardziej utytułowanym klubem w całej historii belgijskiej piłki. Przed II wojną światową wygrywał mistrzostwo aż jedenaście razy. Ustanowił rekord, który obowiązuje do dziś - 60 meczów ligowych z rzędu bez ani jednej porażki. Przez blisko pół wieku błąkał się jednak po drugiej i trzeciej lidze. Aż do teraz, gdy znów zadziwia środowisko piłkarskie w Belgii.
Rozsądny przystanek i solidny sprawdzian
Niewykluczone więc, że Kozłowski za kilka miesięcy będzie mógł świętować historyczny sukces w barwach nowej drużyny. Ta wydaje się być idealnym przystankiem przed wskoczeniem do jeszcze głębszej wody. Solidna liga plus ewentualne występy w europejskich pucharach, jeśli wypożyczenie miałoby potrwać dłużej niż pół roku, byłoby dla Kozłowskiego idealnym przetarciem.
Royale Union Saint-Gilloise gra systemem 1-3-5-2. Stara się dominować rywala, stosuje wysoki pressing, czyli można powiedzieć, że próbuje układać swój plan na podobieństwo tego, który nakreśla Potter, ale jest jednak zespołem w duże mierze niezależnym.
Od przejęcia Unionu przez Blooma, klub wypożyczał tylko kilku zawodników z Brighton. W Belgii grali Percy Tau i Alex Cochrane, a w obecnym sezonie zespołowi pomaga kupiony latem z Kawasaki Frontale Kaoru Mitoma. Japończyk od razu został przeniesiony do Jupiler Pro League i rozegrał w niej do tej pory jedenaście meczów – zaliczył cztery gole i dwie asysty.
Royale Union Saint-Gilloise może pomóc Brighton nie tylko w ogrywaniu zdolnych zawodników, ale także uzyskiwaniu przez nich pozwolenia na grę w Premier League. Po wyjściu z Unii Europejskiej, aby zostać zarejestrowanym przez angielską federację piłkarzem, trzeba spełniać odpowiednie wymagania. W przypadku pełnoletnich zawodników z Europy należy uzyskać piętnaście punktów, które zbiera się przez występy w danej lidze oraz reprezentacji.
Na tę chwilę Kozłowski ma dwanaście punktów. Stan „konta” pomocnika nie uwzględnia jednak listopadowych meczów młodzieżówki. Za nie powinien otrzymać kolejne dwa oczka. Do końca roku powinien więc dobić do 14-15 punktów. Nawet jeśli zabrakłoby mu jednego, odwołanie w takiej sprawie pewnie byłoby skuteczne.
W jego przypadku musi więc chodzić po prostu o ogranie na wyższym poziomie niż liga polska. Co nie brzmi jak zły plan. Kozłowski jest bardzo pewny swoich umiejętności, ale taki sprawdzian w postaci przeskoku o jedną, a nie kilka półek wyżej, jest uzasadniony. Jeśli poradzi sobie przeciwko Club Brugge, Charleroi lub Anderlechtowi, w krótkim czasie może być przywołany, aby powalczyć w ekipie Grahama Pottera.
Dla Kozłowskiego może to być niesamowity rok. Gra na EURO i wielki transfer to już dużo. Co gdyby Pogoń i Union wywalczyły tytuły? Nie liczyliśmy, ale zakładamy, że 18-latek byłby w bardzo wąskim gronie zawodników, którzy w jednym sezonie mogli zawiesić na szyi dwa mistrzowskie medale.