Czas wygrać ten najważniejszy wyścig. W innym Maciej Skorża startować już nie musi

Poniedziałek, 6 czerwca, godzina 21:53. Ta chwila przez wielu kibiców Lecha Poznań zostanie zapamiętana jako kolejna wyrwa w ich i tak poszarpanych w ostatnich latach sercach. Dokładnie o tej porze “Kolejorz” oficjalnie ogłosił, że z przyczyn osobistych z klubu odchodzi trener Maciej Skorża.
Tego nie spodziewał się nikt. Kibice Lecha czekali wreszcie na potwierdzenie jakiegoś pierwszego letniego transferu przychodzącego, kiedy wczoraj, w poniedziałkowy wieczór 6 czerwca, dowiedzieli się o zupełnie niespodziewanym odejściu trenera Macieja Skorży. Gdy jeszcze kilka minut przed oficjalnym klubowym komunikatem Sebastian Staszewski z “Interii” opublikował tę informację, niektórzy łudzili się, że to zwykła plotka. Nikt nie potrafił uwierzyć, że szkoleniowiec, który po siedmiu latach posuchy pomógł Lechowi w powrocie na mistrzowski tron, opuści stanowisko.
Fani “Dumy Wielkopolski” łudzić mogli się jednak przez ledwie kilka chwil. “Kolejorz” szybko potwierdził doniesienia, a komunikat zawierający wypowiedzi samego trenera Skorży, właściciela Piotra Rutkowskiego i prezesa Karola Klimczaka sprawił, że w wielu wielkopolskich domach zapadła grobowa cisza. Cisza, która w zupełnie niespodziewany sposób zakończy jubileuszowy sezon Lecha Poznań i wprowadzi go na kolejne zupełnie nieznane wody.
Zagranie all-in
10 kwietnia 2021. Tego dnia nastąpił powrót, który wydawał się zagraniem all-in, zarówno dla władz “Kolejorza”, jak i samego Skorży. Klub z Bułgarskiej od 2015 roku, nie licząc Superpucharu Polski, nie potrafił wywalczyć żadnego trofeum. Doświadczony stażem pracy, aczkolwiek wciąż całkiem młody szkoleniowiec, od kilku lat sam również znajdował się w trenerskim niebycie. Kompletnie nieudany epizod w Pogoni Szczecin i przygoda z reprezentacją olimpijską Zjednoczonych Emiratów Arabskich to nie były wpisy do CV, których spodziewano się po tak utytułowanym na polskim podwórku trenerze.
Skorża podjął się jednak ciężkiej misji podniesienia z kolan Lecha - zarówno pod względem czysto sportowym, jak i mentalnym. Wielu kibiców “Kolejorza” przekonywało, że jeśli właśnie nie jemu, to już chyba nikomu innemu nie uda się sprawić, by “Duma Wielkopolski” znów była zwycięska. W tekście opublikowanym przez nas (znajdziecie go TUTAJ) po ogłoszeniu nominacji dla Skorży zastanawialiśmy się wraz z poznańskimi dziennikarzami, Dawidem Dobraszem i Bartoszem Nosalem, czy Skorża zmienił się na tyle, by nie powtórzyć błędów z post-mistrzowskiego sezonu 2015/2016. Choć obawy w związku z jego powrotem do Poznania więc były, w stolicy Wielkopolski dało się jednak wyczuć ogromny entuzjazm towarzyszący ponownemu objęciu stanowiska przez radomianina.
- Lechowi się nie odmawia. Dobrze wspominam czas mojej poprzedniej pracy w Poznaniu. Udało nam się wówczas sięgnąć po mistrzostwo Polski, ale też przeżyć gorycz porażki. Teraz wracam mądrzejszy o tamte doświadczenia i pełen energii do pracy. Znam doskonale klub i ludzi w nim pracujących, dlatego tym łatwiej było mi przyjąć propozycję ze strony Lecha. Mam sporo do udowodnienia, podobnie jak klub i zawodnicy. Dlatego jestem pewien, że determinacji i zaangażowania nam nie zabraknie. Przed nami dużo ciężkiej pracy, ale wierzę, że wspólnie osiągniemy sukces - podkreślał nowy szkoleniowiec Kolejorza tuż po ponownym objęciu sterów w zespole z Bułgarskiej.
Zwrot o 180 stopni
14 maja 2022. Minął zaledwie nieco ponad rok od momentu, gdy Skorża wrócił do Lecha, a w klubie niemal wszystko obróciło się o dosłownie 180 stopni. To tego dnia Lech wygrał w Derbach Poznania z Wartą, a chwilę później Raków Częstochowa przegrał z Zagłębiem i w ten sposób to “Kolejorz” po raz ósmy w historii został mistrzem Polski. Skorża tak jak siedem lat temu, tak i teraz doprowadził Lecha na szczyt.
Należy przy tym pamiętać, że dla Skorży i jego podopiecznych ta droga do “majstra” wcale nie była usłana różami. Objął on szatnię rozbitą mentalnie, do nowego sezonu przystąpił z mocno przebudowaną kadrą. Gdy po jesieni wydawało się, że wiosna powinna być dla jego zespołu jedynie formalnością, w pierwszych meczach po przerwie zimowej drużyna złapała zadyszkę i znów musiała zacząć się liczyć z goniącymi ją Rakowem Częstochową i Pogonią Szczecin. Po dwóch porażkach z pierwszą z tych ekip, poniesionych przez Lecha w lidze przy Bułgarskiej oraz w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, wydawało się, że wszystko już stracone.
Ostatecznie okazało się jednak, że pogrążony w kryzysie sportowym i wizerunkowym klub tuż przed obchodami stulecia postawił na dobrego konia. 50-letni szkoleniowiec zbudował zespół, który stanął na wysokości zadania i koniec końców zrealizował najważniejszy cel w sezonie - mistrzostwo Polski. Jeśli dodamy do tego atrakcyjny, szczególnie jak na polskie warunki, styl zespołu oraz niesamowicie pozytywną atmosferę, która wytworzyła się w ostatnich miesiącach wokół “Kolejorza”, możemy śmiało uznać, że tym razem włodarze “Dumy Wielkopolski” zdecydowanie się nie pomylili.
Wyścig ważniejszy niż futbol
Pewnie zarówno Piotr Rutkowski i Karol Klimczak, jak i sam trener Skorża oraz rzesze kibiców Lecha - wszyscy myśleli, że tym razem ich wspólna przygoda potrwa dużo dłużej niż pierwsza kadencja szkoleniowca przy Bułgarskiej. Teraz już wiemy, że tak się jednak nie stanie. Piękny sen fanów klubu ze stolicy Wielkopolskiej kończy się niedługo po tym, jak się tak naprawdę zaczął. Kibicom Lecha pozostało przede wszystkim życzyć Maciejowi Skorży uporządkowania swoich prywatnych spraw, a w dalszej kolejności powrotu na ławkę trenerską - oczywiście tę przy ulicy Bułgarskiej 17.
Matka natura jakby usłyszała i dostrzegła płacz oraz smutek kibiców “Kolejorza”. W poniedziałkowy wieczór, tuż po ogłoszeniu decyzji, przez stolicę Wielkopolski przetoczyła się olbrzymia burza. Ta panuje teraz też najprawdopodobniej do pewnego stopnia w biurach poznańskiego klubu. Lechici już za chwile poznają przecież rywala w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, a drogę do fazy grupowej tych elitarnych rozgrywek rozpoczną za niecały miesiąc.
Choć kibice Lecha mogą czuć ogromną niepewność dotyczącą nadchodzących tygodni, pewne jest dla nich niestety jedno - w najbliższym czasie tej drużyny nie poprowadzi trener Maciej Skorża. Szkoleniowiec, który jest prywatnie zapalonym fanem Formuły 1, w wyścigu o serca poznańskich fanatyków startować nie musi, on już je dawno zdobył. Teraz musi stanąć jednak przed dużo większym wyzwaniem, zdecydowanie ważniejszym niż futbol. Trzeba to uszanować i mieć nadzieję, że prędzej czy później, zgodnie z powiedzeniem “do trzech razy sztuka”, przyjdzie mu zostać trenerem Lecha naprawdę na lata.