Cristiano Ronaldo się nim zachwycał, ze Sportingu przechodził do Chelsea. Teraz zagra w polskiej IV lidze
Gdy przejrzymy historię futbolu w poszukiwaniu zaprzepaszczonych karier, znajdziemy cały przestwór zawodników z przypiętą etykietą głoszącą: „Dobrze zapowiadający się piłkarz”. Marnowanie potencjału weszło sportowcom w krew bardziej niż jego czynne uprawianie. Jedni wybrali alkohol, inni narkotyki, pozostali hazard. Są też tacy, którzy wszechstronnie łączyli wymienione nałogi. No i jest Fabio Paim - facet lepszy od Cristiano Ronaldo.
Portugalski skrzydłowy urodził się w Estoril, pięknym nadmorskim miasteczku, położonym około trzydzieści kilometrów od Lizbony. Pochodził z rodziny należącej do klasy robotniczej, która z trudem wiązała koniec z końcem. W wieku sześciu lat dołączył do Sportingu Lizbona za sprawą imponujących występów w turniejach młodzieżowych.
Kiedy Paim miał na koncie zaledwie jedenaście wiosen, rzesze fanów zaczęły organizować wycieczki z Lizbony, aby zobaczyć, jak gra. Fabio był wyjątkowym dzieciakiem, który w 2001 roku dzięki swoim ponadprzeciętnym zdolnościom oficjalnie wywołał poruszenie na terenie Portugalii, natomiast wkrótce po tym podpisał pierwszy juniorski kontrakt z „Leoes”.
Podczas tej fazy piłkarskiego rozwoju Paim stopniowo zyskiwał uznanie, prędko zaskarbił sobie sympatię kibiców i zdobywał puchary, a ponadto zarabiał obrzydliwie dużo pieniędzy, jak na nastolatka. Z dnia na dzień Fabio znalazł się na transferowej liście życzeń największych europejskich firm: FC Barcelony, Manchester United i Real Madryt. Kluby często wysyłały skautów na mecze, aby sporządzali raporty na temat umiejętności Paima.
Cudowne dziecko
W tamtym czasie Sporting przyjął model klubu, który jest obecnie doskonale wykorzystywany w europejskiej piłce nożnej, czyli wychowywanie i sprzedaż młodziutkich zawodników za duże pieniądze. Najlepsze przykłady rzeczonej polityki to Ricardo Quaresma, który podpisał kontrakt z Barceloną po dwóch sezonach w pierwszym składzie Sportingu oraz Cristiano Ronaldo, który parafował umowę z Manchesterem United.
Utrata Paima za darmo byłaby wówczas najgorszym koszmarem Sportingu. Tak więc, aby uniemożliwić mu wysłuchiwania intratnych ofert napływających z Anglii, Hiszpanii czy też Włoch, „Leoes” proponowali napastnikowi 16-20 tysięcy euro miesięcznie, co stanowiło tylko niewielką część dochodów Paima w tamtym okresie. W późniejszych wywiadach przyznał, że to była jego oficjalna pensja, a Sporting wypłacał mu tak naprawdę ponad 170 tysięcy euro.
Zarobki nastoletniego zawodnika sprawiły, że kupował sobie najdroższe marki samochodów, a jego garaże prezentowały się niczym wernisaż dzieł sztuki w dziedzinie motoryzacji. Fabio stał się właścicielem aut spod znaku Mercedesa, Maserati, Ferrari i Porsche, zanim na dobre zdołał liznąć dorosłego futbolu. Jednak już wtedy bez wątpienia ktoś dostrzegał, że z Portugalczykiem mogą być kłopoty w przyszłości.
Musiał istnieć ważny powód, dla którego gracz postrzegany jako wunderkind portugalskiej piłki nożnej spędzał więcej czasu w rezerwach niż z pierwszą drużyną. Mniej więcej w tym okresie Paim zaczął budzić zainteresowanie nie tyle ze względu na własne możliwości, a bardziej nocne wyprawy do dyskotek. Skrzydłowego, którego agentem był Jorge Mendes, coraz częściej widywano pod wpływem środków odurzających.
Transakcja do londyńskiej Chelsea z udziałem Fabio jest najlepszym dowodem na to, że nie był na gotowy na tak wielki klub, że to wszystko nastąpiło zdecydowanie za wcześnie. To na pewno, jeśli twoją jedyną motywacją do przeprowadzki nie jest sportowa rywalizacja, tylko - owszem przyjemny, lecz zarazem niezwykle zgubny - szelest banknotów.
- Jorge wypożyczył mnie do Chelsea. Oni pozyskali zawodnika, ja wysokie wynagrodzenie. To mi w zupełności wystarczyło - stwierdził Paim w jednym z wywiadów.
Potem piłkarz stoczył się równie szybko, jak wcześniej wdrapał na szczyt marzeń. Występował w siedmiu różnych krajach: Angoli, Chinach, Katarze, Malcie, Litwie, Luksemburgu oraz Brazylii. Nigdzie nie potrafił zapuścić korzeni, oprócz knajpianych blatów rozmaitych barów, mordowni, knajp, tawern czy klubów nocnych, nie zwalniając tempa na życiowych wirażach.
Ciemna strona mocy
Oczekiwania względem Paima przeistoczyły się w porażkę, choć on sam nie rezygnował z futbolu. Chciał za wszelką cenę zaświadczyć, że świetny zawodnik, który jeszcze do niedawna aspirował do gry w drużynie z Frankiem Lampardem, Johnem Terrym i Didierem Drogbą, wcale nie stracił wspaniałych umiejętności, którymi czarował ekspertów.
Bez rezultatów. Rok temu wychowanek Sportingu wpadł w poważne tarapaty, bowiem został zatrzymany przez portugalską policję pod zarzutem przemytu i handlu narkotykami. Podczas przeszukania śledczy zabezpieczyli dwanaście gramów kokainy, dziewięćset euro oraz drogi model samochodu BMW, który według ustaleń był na lewych tablicach.
31-latek trafił wówczas do więzienia Caxias pod Lizboną. Funkcjonariusze monitorowali sytuację Paima na prawie pół roku przed aresztowaniem, natomiast wraz z Fabio za kratki powędrowała jego o rok starsza partnerka w zbrodni. Później były zawodnik Chelsea na łamach „Globoesporte” skomentował słowa Cristiano Ronaldo, który dawno temu stwierdził, że Paim to piłkarz lepszy od niego.
- W pewnym momencie mogłem osiągnąć więcej niż Cristiano, ale brakowało mi jego etyki pracy. Wolałbym mieć mniej talentu, ale więcej innych cech. Byłbym wtedy jednym z najlepszym piłkarzy na świecie. Nikt nie jest perfekcyjny, kiedyś myślałem, że bycie utalentowanym wystarczy, ale to nieprawda - mówił skruszony Paim.
Witamy w Polsce!
Ostatnia drużyna, w jakiej występował Portugalczyk, to rezerwy Leixoes w sezonie 2017/18. Po dwóch latach rozbratu z piłką nożną Paim postanowił wznowić karierę, choć tak na serio nigdy nie złożył broni. Zawodnik w miniony czwartek związał się kontraktem z czwartoligowym polskim klubem, a mianowicie z LZS Starowice Dolne.
Czy to dobry ruch Fabia? Biorąc pod uwagę przebieg kariery portugalskiego skrzydłowego, każdy kierunek sportowy byłby dla niego dobry. Podjął decyzję, że odbuduje się akurat w Polsce, a dla klubu ze Starowic to znakomite posunięcie marketingowe. Niemniej pod znakiem zapytania wciąż pozostaje dyspozycja portugalskiego skrzydłowego.
Tak czy inaczej, woda sodowa przedwcześnie uderzyła kapitalnie rokującemu napastnikowi do głowy. Idealnie pasuje tutaj cytat z „Wilka stepowego” pióra Hermanna Hesse: „Człowiek władzy ginie od władzy, człowiek pieniędzy od pieniędzy, poddany od służenia, rozpustnik od rozpusty”. Odwołując się do tych słów, śmiało można pokusić się o tezę, że kariera Paima przepadła od każdego z wyżej wymienionych czynników.