Co dalej z Dariuszem Żurawiem? Znamy najbliższą przyszłość trenera Lecha Poznań [NASZ NEWS]
Dariusz Żuraw znów znalazł się na gorącym krześle po wczorajszej porażce Lecha Poznań z Rakowem Częstochowa w ćwierćfinale Pucharu Polski. Czy szkoleniowiec - mimo kolejnej wpadki - dalej będzie prowadził drużynę "Kolejorza"? Według naszych informacji wicemistrzowie Polski póki co nie planują gwałtownej zmiany na stanowisku trenera. Natomiast długofalowo może jednak dojść do sprowadzenia nowego szkoleniowca. Tłumaczymy, od czego to zależy i kto mógłby przejąć zespół.
Kilka miesięcy temu kibice Lecha Poznań mogli być dumni z postawy swych ulubieńców. Piłkarze "Kolejorza" w znakomitym stylu przedarli się przez eliminacje Ligi Europy. Wcześniej mieli świetną końcówkę sezonu PKO Ekstraklasy. Wówczas pochwałom nie było końca, bo zgadzały się wyniki i styl - efektowny i ofensywny. Ale kolejne miesiące nie były już tak udane dla ekipy ze stolicy Wielkopolski.
Podium poza zasięgiem
Przygoda Lecha z europejskimi pucharami zakończyła się w mało przyjemny sposób. Większy problem stanowi jednak postawa zespołu na krajowym podwórku. W rozgrywkach PKO Ekstraklasy „Kolejorz” zawodzi i stał się przeciętniakiem. Zajmuje 8. miejsce i ma 14 punktów straty do lidera. Nikt o zdrowych zmysłach nie tyle nie myśli o tytule, co nawet o zajęciu miejsca na podium. To już jest gigantyczną i wstydliwą porażką dla klubu, który zarobił w ostatnich miesiącach kilkadziesiąt milionów złotych.
Furtką do Europy miał być Puchar Polski, ale po porażce w ćwierćfinale z Rakowem Częstochowa to już nieaktualne. Sezon powoli można zacząć spisywać na straty. W zasadzie od przedłużenia kontraktu z Żurawiem lokomotywa totalnie się zacięła. W Poznaniu atmosfera mocno gęstnieje i to nie może dziwić. Wzmocnienia nie przyniosły efektu, a o słabym planie na mecz i postawie głośno mówią już sami piłkarze - np. wczoraj Tymoteusz Puchacz.
Perspektywa gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie jest bardzo odległa. Przy wielu sprzyjających okolicznościach mogłaby być jeszcze możliwa po zajęciu nawet czwartego miejsca. Ale z taką grą nawet ono wydaje się być nieuchwytne, choć na dziś strata do Lechii Gdańsk to „tylko” cztery punkty.
Dariusz Żuraw póki co nie potrafi wyprowadzić swojej drużyny z kryzysu. Kolejne niepowodzenia sprawiają, że kibice domagają się zmiany przy Bułgarskiej.
Sam szkoleniowiec nie zamierza składać broni. Chce udowodnić, że jest w stanie wyciągnąć podopiecznych z dołka. - Dopóki będę miał możliwość, zamierzam walczyć. Nie rozważam rezygnacji. Jestem cały czas w kontakcie z władzami klubu i oni wiedzą, że cały czas mogą na mnie liczyć - przyznał po meczu z Rakowem.
Żuraw na razie zostaje, ale...
Pytanie, co na to szefowie "Kolejorza"? Zapytaliśmy w klubie. Stanowisko jest takie, że działacze na razie nie zamierzają ulegać presji i wykonywać nerwowych ruchów. „Na razie” to dość istotne słowo w kontekście posady Żurawia, bo jeśli zebrać plotki poza Bułgarską, to jego przyszłość jest jednak zagrożona, a długofalowa praca kwestionowana. Możliwy scenariusz? Szkoleniowiec może dokończyć sezon i faktycznie spróbować wyciągnąć zespół z kryzysu, ale równolegle trwają poszukiwania następcy.
Ile w tym prawdy i kto mógłby przejąć Lecha? Wróble ćwierkają o Waldemarze Fornaliku, któremu kończy się kontrakt z Piastem Gliwice. 57-latek osiągnął ogromny sukces na Śląsku. Zdobył z klubem mistrzostwo Polski, co jest największym osiągnięciem w historii. W umowie jest opcja jej przedłużenia o kolejne 12 miesięcy, ale wszystko jest elementem rozmów i negocjacji.
Były selekcjoner nie pracował nigdy w najbogatszych polskich klubach. Robił duże rzeczy w swoich rodzinnych stronach. Lech mógłby być dla niego ciekawym wyzwaniem. Nowym rozdziałem. W Poznaniu doskonale znają też warsztat Fornalika, bo szesnaście lat temu pracował jako asystent Macieja Skorży w Amice Wronki.
Nikt tych doniesień nie potwierdza i jasne jest, że nie potwierdzi dopóki rozmowy nie byłyby na naprawdę zaawansowanym etapie. Natomiast nawet ludzie w klubie mówią nieoficjalnie: "Coś słyszałem, ale tylko tyle". Trudno więc ocenić, czy takie informacje to na razie przymiarki, wewnętrzne rozważania i czy w ogóle realnie może dojść do zatrudnienia Fornalika.
Drugim nazwiskiem na polskim rynku dostępnym od lata będzie Marcin Brosz. Także mocno związany ze śląskimi zespołami. Pracujący nieprzerwanie w Górniku Zabrze od 2016 roku. 47-latkowi także kończy się kontrakt.
Na tę chwilę stanowisko klubu jest takie, że Żuraw ma jeszcze szansę na wniesienie poprawek, choć już dużo spraw zostało zawalonych. Lech w najbliższej kolejce zagra na wyjeździe z Pogonią. Potem czekają go mecze z Piastem i Jagiellonią. Kalendarz jest więc trudny.
Jeśli nie nastąpi gwałtowna poprawa, trudno spodziewać się, że szefowie Lecha będą czekać z założonymi rękoma. Nie siedzimy w poznańskich gabinetach, ale wydaje się, że w tym momencie Dariusza Żurawia mogłoby realnie uratować odwrócenie gry podopiecznych o 180 stopni. Nie na chwilę, a po serii przekonujących zwycięstw. Długofalowe punktowanie jak rok temu.
W przeciwnym wypadku zmiana będzie nieunikniona. Nawet jeśli miałaby nastąpić dopiero po i tak zawalonym sezonie. Wtedy będzie można zrobić nowe otwarcie na spokojnie, a nowy trener będzie miał czas na przygotowanie zespołu zamiast wchodzić do rozgrzebanego projektu w trakcie kampanii.
W Poznaniu muszą mieć kandydata, który przekona ich, że nowe otwarcie będzie możliwe. On także musi najpierw zostać do tej pracy przekonany, bo Lech to nie jest łatwy teren. Trzeba czekać, co wydarzy się w najbliższym czasie - na boisku i poza nim.
Pytanie, czy w takim wypadku faktycznie nie poczekać na zmiany do lata. Nie ściągać strażaka i pudrować trupa.