Były kadrowicz bez litości dla Wojciecha Szczęsnego. "Za nic tego nie zrozumiem"
Radosław Kałużny podsumował porażkę Polski ze Słowacją na Euro 2020. Jego zdaniem dużą odpowiedzialność za niekorzystny wynik ponosi Wojciech Szczęsny.
Bramkarzowi Juventusu na wielkich turniejach nie sprzyja fortuna. W meczu otwarcia Euro 2012 dostał czerwoną kartkę, cztery lata później turniej zaczął od kontuzji, a na mundialu w 2018 roku popełnił olbrzymi błąd przy jednym z goli dla Senegalu.
- Szczęsny jest dobrym bramkarzem, ale osobiście za nic nie mam do niego przekonania. Zdecydowanie pewniej czuję się, gdy broni Łukasz Fabiański. Jest bardziej przewidywalny. Nie kojarzę jego jakichś klopsów, a na pewno wiele występów oraz interwencji na wysokim poziomie. Podkreślam – z „Fabianem” w bramce człowiek jest spokojniejszy o wynik. Nigdy nas nie zawiódł - przyznał Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Były reprezentant Polski uważa, że Szczęsny powinien zachować się lepiej przy pierwszym golu dla Słowacji.
- Za nic tego nie zrozumiem, jak można bramkarzowi wtłuc gola w krótki róg. A facet mierzy niemal dwa metry. Stoi na „pierwszym” słupku i dostaje bramkę. No nie - podsumował Kałużny.
Mocno rozczarował też Grzegorz Krychowiak, który grał słabo, a w drugiej połowie wyleciał z boiska z powodu czerwonej kartki.
- Wiadomo jaki to jest zawodnik. Twardo grający, nie odstawia nogi, „stempluje”. Byłem pewien, że Słowacy wykorzystają, że Grzesiek zarobił w pierwszej połowie żółtą kartkę. Przyczaili się, dopięli swego, wyautowali go i tym sposobem załatwili sobie mecz. Paradoksalnie w dziesiątkę, to my stworzyliśmy więcej niezłych sytuacji, niż w komplecie. Było w tym, jak to u nas trochę pospolitego ruszenia, ale okazje były. A to nie dość, że smutne, to jeszcze daje do myślenia - podsumował Kałużny.