Był mecz na wodzie, jest mecz na śniegu. Lech Poznań wydarł zwycięstwo w kuriozalnych warunkach [WIDEO]

Jeszcze około 19 nie było wiadomo, czy spotkanie w Kielcach dojdzie do skutku. Lokalna Korona walczyła o to, aby doprowadzić murawę do stanu używalności po obfitych opadach śniegu. Ostatecznie udało się i zespoły - za obustronną aprobatą - wybiegły na boisko.

Problem w tym, że opady w województwie świętokrzyskim nie ustawały, co rzutowało na tempo i jakość przeprowadzanych akcji. Tych było skrajnie niewiele - w pierwszej połowie zobaczyliśmy tylko jeden strzał i to po stronie "Kolejorza".

Po zmianie stron gra nie stała się znacznie przyjemniejsza w odbiorze. Wciąż sporo było niedokładności, więc i groźnych uderzeń pojawiło się jak na lekarstwo. Sami zawodnicy, udzielając wywiadów w przerwie, podkreślali, że mecz toczony w takich warunkach właściwie nie ma sensu.

Niemniej starcie w zaśnieżonych Kielcach dokończono zgodnie z planem. Taki scenariusz premiował Lecha, który w 87. minucie w końcu zaskoczył Xaviera Dziekońskiego. Piłkę do bramki gospodarzy skierował Velde, który celnym strzałem sprzed pola karnego zamknął kontratak swojego zespołu. Golkiper gospodarzy nie miał większych szans na reakcję, bo istnieje podejrzenie, że nie widział nawet piłki.

Korona na to trafienie nie zdołała odpowiedzieć. Tym samym poznaniacy wygrali 1:0 (0:0) i zmniejszyli swoją stratę względem Jagiellonii oraz Śląska Wrocław.