Burza po transferze Kamila Wilczka. Kibice Broendby chcą palić jego koszulki, nazywają szczurem i Judaszem

Sprawa transferu Kamila Wilczka wzbudza w Danii ogromne emocje. Polak był prawdziwą legendą Broendby i ulubieńcem tamtejszych kibiców. Teraz podpisał jednak kontrakt z największym rywalem byłej drużyny, FC Kopenhaga. Fani chcą palić jego koszulki. Wrześniowe derby miasta zapowiadają się niezwykle ciekawie.
Kamil Wilczek przez cztery lata pobytu w Broendby zapracował sobie na uwielbienie trybun. Nic dziwnego - w barwach tego klubu zdobył łącznie 92 bramki, zostając jego najlepszym strzelcem w historii, jeśli chodzi o duńską ekstraklasę.
Po półrocznym pobycie w Turcji Polak zdecydował się na powrót do Skandynawii. Podpisał jednak umowę z lokalnym rywalem Broendby, FC Kopenhaga. W Danii wywołało to ogromną burzę.
Spora część fanów przypomina jedną z dawnych wypowiedzi napastnika. - Sukces jest tymczasowy. Lojalność pozostaje na zawsze - stwierdził kiedyś Wilczek.
W social mediach kibice nie przebierają w słowach. Nazywają napastnika Judaszem, szczurem, zapowiadają palenie jego koszulek. Są też zdecydowanie ostrzejsze słowa.
- Teraz po raz ostatni wymawiam jego imię, teraz dla mnie będzie już tylko "pispolakken" (połączenie określenia na mocz z narodowością Wilczka - przyp. red.). Słowa "Kamil Wilczek" już nigdy nie przejdą mi przez usta. Mam nadzieję, że dozna kontuzji kolana i nigdy nie zagra dla nowego klubu - napisał jeden z fanów.
Wyjątkowo ciekawie zapowiadają się derby Kopenhagi, które zaplanowano już na drugą kolejkę nowego sezonu. Wilczek zagra przeciwko byłemu zespołowi 20 września. Mecz odbędzie się na stadionie FC Kopenhaga.