Błogosławione przedmieścia Paryża. Od Henry'ego po Mbappe. Tutaj kształtowały się gwiazdy futbolu
Wydawałoby się, że każda wielka populacja siłą rzeczy musi obfitować w piłkarskie talenty. Skala tego zjawiska na przedmieściach francuskiej stolicy zdecydowanie wymknęła się jednak spod kontroli. Wcale nie tak łatwo znaleźć obecnie mecz pomiędzy czołowymi, europejskimi zespołami, w którym nie uczestniczyłby przynajmniej jeden zawodnik pochodzący z aglomeracji Paryża. Ten region Francji to kolebka futbolu. Istny fenomen.
- Ponieważ tam jest tylko piłka nożna - tłumaczył kilka lat temu Paul Pogba, w rozmowie z mieszkającym w Paryżu dziennikarzem Simonem Kuperem. - Czy to w szkole czy na osiedlu, każdy gra w piłkę nożną. Piłka jest tam każdego dnia. To wszystko, co jest.
Już kilkanaście lat temu Arsene Wenger określił paryski region drugim, najlepszym zasobem piłkarskich talentów na świecie. Zaraz po brazylijskim Sao Paulo. Francuskiemu trenerowi wtórował niedawno Karl-Heinz Rummenigge, nazywając oba kraje “błogosławionymi ziemiami futbolu”.
I nic dziwnego. W ubiegłym sezonie (2018/2019) aż 6% wszystkich zawodników występujących w największych, europejskich ligach pochodziło z regionu Ile-de-France, obejmującego Paryż oraz jego przedmieścia. Piłkarzy wywodzących się z tej ogromnej, ponad 12-milionowej populacji znajdziemy niemal na każdym kroku.
Mowa nie tylko o wszystkich - co do jednego - klubach francuskiej Ligue 1, które mają w swoich składach zawodników określanych nad Sekwaną mianem “Franciliens” (definiowanych jako “mieszkańcy regionu Ile-de-France, Paryża lub jego przedmieść”). To w tym regionie swoje pierwsze, piłkarskie szlify pobierały również obecne gwiazdy Premier League: od Paula Pogby, Riyada Mahreza i N’Golo Kante, po Anthony’ego Martiala, Moussę Sissoko czy Benjamina Mendy’ego. I wielu innych.
To stamtąd pochodzą też zawodnicy brylujący na boiskach Bundesligi - np. Kingsley Coman, Christopher Nkunku czy Moussa Diaby. Nie brakuje ich także w La Liga - patrz Ferland Mendy czy Eliaquim Mangala - ani Serie A - weźmy chociażby Blaise’a Matuidiego.
W sumie było ich w poprzednim sezonie aż… 158!
Nowy trend
Zjawisko jest jednak nadal stosunkowo nowe. Dość napisać, że Thierry Tusseau był jedynym urodzonym na przedmieściach Paryża francuskim mistrzem Europy z 1984 roku. Według ekonomisty Bastiena Druta, jeszcze w sezonie 1995/1996 tylko 10% zawodników występujących w Ligue 1 pochodziło z regionu Ile-de-France. Spośród mistrzów świata z 1998 roku jedynie Thierry Henry urodził się w okolicach Paryża, choć Lilian Thuram i Patrick Vieira, pochodzący odpowiednio z Gwadelupy i Senegalu, również dorastali w tamtych rejonach.
To właśnie afrykańska imigracja wymieniana jest jako jeden z głównych czynników stojących za postępującym trendem, obok ogromnej populacji i ekstremalnego zagęszczenia ludności w dzielnicach zamieszkiwanych przez klasę robotniczą. Do tego trzeba dodać brak alternatywnych form spędzania wolnego czasu przez młodzież (nawet w dobie technologii) czy - być może wbrew pozorom - infrastrukturę treningową wysokiej jakości, zapewnioną przez władze państwowe.
Już w sezonie 2013/2014 - według wyliczeń Druta - aż 27% zawodników występujących w Ligue 1 pochodziło z regionu Ile-de-France. Dla porównania: mieszkańcy tego regionu stanowią 18% francuskiej populacji. W bieżących rozgrywkach jedynie Metz i Montpellier nie mają w swoich zespołach piłkarzy z okolic Paryża w wieku poniżej 24 lat. Dyrektor słynnej Akademii Clairefontaine, Jean-Claude Lafargue, szacuje, że nawet do 60%-70% zawodowych francuskich piłkarzy wywodzi się obecnie z Ile-de-France.
Niebagatelną rolę odgrywa w tym oczywiście skauting. Mówi się, że tylko we wspomnianym Sao Paulo pracuje obecnie więcej łowców talentów niż na paryskich przedmieściach.
- Lokalne kluby są ze sobą w stanie wojny o pozyskanie najlepszych zawodników tak wcześnie, jak jest to możliwe - przyznaje szef rekrutacji oddalonej o blisko… 400 kilometrów od Paryża Akademii FC Nantes, Matthieu Bideau. - Angielskie kluby są rekinami, francuskie zespoły to owieczki, a kluby amatorskie to sardynki.
- Wszyscy zawodnicy, których sprowadziliśmy z Francji, wnoszą dobrą mieszankę siły fizycznej, szybkości, eksplozywności, ale także dobre umiejętności techniczne - powiedział kilka lat temu ówczesny trener RB Lipsk, Ralf Rangnick. - Dobrze panują nad piłką, ponieważ uczyli się grać i uderzać piłkę na ulicy. My szukamy zawodników, którzy mają w sobie tę kulturę piłki ulicznej, z dobrymi umiejętnościami technicznymi i dobrym poziomem edukacji taktycznej.
Co być może również nieoczywiste, chwaleni są też trenerzy pracujący na paryskich przedmieściach. Jest ich, bagatela, około 30 tysięcy!
Symbol Mbappe
Prawdopodobnie najlepsze odzwierciedlenie obserwowanego trendu można było znaleźć w kadrze francuskich mistrzów świata z 2018 roku. Po złoty medal sięgnęło aż ośmiu “Franciliens”, stanowiących tym samym aż 35% 23-osobowego składu!
N’golo Kante i Alphonse Areola urodzili się w samym Paryżu. Pogba, Mendy, Presnel Kimpembe i Steven N’Zonzi pochodzą z przedmieść, w których dorastał także urodzony w Tuluzie Matuidi. Co więcej, blisko powołania na tamten turniej znajdowali się również Moussa Sissoko, Lucas Digne czy Adrien Rabiot.
Symbolem tzw. “banlieues” (fr. “przedmieścia”) stał się jednak Kylian Mbappe, nieprzypadkowo pochodzący z położonego na północny wschód od Paryża i statystycznie najbardziej obfitującego w piłkarskie talenty “departamentu” stolicy, Seine-Saint-Denis.
- Nigdy nie powiedziałem mu, żeby przestał [dryblować] - wspomina jeden z pierwszych trenerów napastnika Paris Saint-Germain, Antonio Riccardi. - Był w tym najlepszy. Dlaczego miałbym mu powiedzieć, żeby przestał? Był najlepszym dzieckiem, jakie trenowałem. I prawdopodobnie najlepszym, jakie kiedykolwiek będę trenować.
Mbappe zaczynał swoją piłkarską karierę w lokalnym klubie AS Bondy, czyli zamieszkanym przez niespełna 50 tys. osób miasteczku paryskiej aglomeracji, w którym się urodził. I którego stał się twarzą. Dziś wszystkich wjeżdżających do Bondy wita ogromny bilbord wypełniający boczną ścianę jednego z bloków. Przedstawia Mbappe w koszulce Paris Saint-Germain, a powyżej napis “Bondy, miasto możliwości”. Ufundował go jeden ze sponsorów piłkarza - Nike.
Przypadkowo lub nie, z AS Bondy wywodzą się też tacy zawodnicy, jak Sebastien Corchia (rocznik 1990), Jonathan Ikone (kolega Mbappe z rocznika 1998) czy jeden z kolejnych, wielkich talentów francuskiego futbolu - William Saliba (rocznik 2001). Występujący w Lille Ikone zdążył już zadebiutować w reprezentacji Francji. Jako kolejny “Francilien”.
A następni to tylko kwestia czasu. Nie zanosi się bowiem, by ta błogosławiona ziemia miała ustać w wypuszczaniu na świat kolejnych piłkarskich talentów.
Wojciech Falenta