Bartosz Salamon znowu w barwach Lecha Poznań! "Kapitan bez opaski wraca na pokład"

Bartosz Salamon znowu w barwach Lecha Poznań! "Kapitan bez opaski wraca na pokład"
Press Focus
24 listopada na kilka minut przed godziną 15 Lech Poznań otrzymał drogą mailową długo wyczekiwaną odpowiedź o karze dla Bartosza Salamona. UEFA zdyskwalifikowała Polaka na "tylko" 8 miesięcy. Piszemy "tylko", bo za wykazanie w organizmie diuretyku tego typu i uznanie, że piłkarz świadomie wziął tę substancję, kara groziła od 2 do 4 lat. Najważniejszą informacją dla Lecha i samego piłkarza jest to, że na poczet kary zostało zaliczone zawieszenie, które trwa od 13 kwietnia 2023 r. Oznacza to, że zawodnik będzie mógł wrócić do gry 13 grudnia 2023, a do treningów i klubu już teraz.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dla Bartosza Salamona rok 2022 jest bardzo zbliżony do 2023. W zeszłym roku 32-letni obrońca był filarem obrony mistrzowskiego Lecha Poznań, zostając obrońcą sezonu w tamtych rozgrywkach. Wrócił do reprezentacji Polski, gdzie w towarzyskim meczu ze Szkocją 24 marca doznał kontuzji i wyleciał z gry do końca roku, tracąc między innymi szansę na wyjazd na mistrzostwa Świata. Wrócił przed wspomnianym Mundialem na jedną minutę w historycznym meczu z Villarreal (3:0), debiutując tym samem w europejskich pucharach.
Rok 2023. Bartosz Salamon gra świetny mecz rewanżowy 16 marca przeciwko Djurgardens IF (3:0). Po meczu na kontrolę antydopingową w Szwecji zostali zaproszeni Kristoffer Velde i właśnie "Sali". Prawie miesiąc później przyszedł pierwszy komunikat od UEFA o pozytywnej próbce A u tego drugiego. Wykryto chlortalidon - substancję z gatunku diuretyków. W skrócie te substancje wpływają na działanie nerek, stymulując je do wydalania większej ilości wody oraz elektrolitów z organizmu. Stosowane są w leczeniu nadciśnienia, ale nie udowodniono, żeby w jakikolwiek sposób podnosiły atrybuty wytrzymałościowe. Mimo wszystko, stosowanie ich u sportowców jest surowo zabronione. Wynik próbki B był formalnością. Potwierdził obecność środka w organizmie zawodnika.
Federacja piłkarska nie zadecydowała od razu o zawieszeniu Polaka. Salamon zagrał jeszcze mecz ligowy z Wartą (2:0) 8 kwietnia, ale kilka dni później - 13 kwietnia - równo w dzień meczu domowego Lecha z Fiorentiną do Poznania dotarł komunikat od UEFA o 90-dniowym zawieszeniu środkowego obrońcy.
Podczas obowiązywania kary piłkarz Lecha Poznań nie mógł brać udziału w meczach i treningach Lecha. Miał nawet zakaz pojawiania się w klubie i na stadionie. Smutnym obrazkiem był ten z ostatniego dnia sezonu 2022/23, kiedy koledzy Salamona na murawie odbierali brązowe medale za rywalizację w ekstraklasie. Zawieszony piłkarz oczywiście nie mógł pojawić się na murawie i jego medal odebrała żona z córką.
Po upływie trzech miesięcy - 10 lipca - jak informowaliśmy na portalu Meczyki, UEFA przedłużyła zawieszenie spowodowane wykryciem niedozwolonej substancji na czas nieokreślony.
Teraz po blisko 8 miesiącach poznaliśmy decyzję i 13 grudnia Bartosz Salamon będzie mógł wrócić do gry w piłkę nożną. Podobnie jak w 2022 roku Salamon czekał prawie cały rok na powrót do gry.

Salamon wraca

W Lechu Poznań i obozie samego zawodnika nastała radość, bo za świadome zażycie tego diuretyku UEFA mogła skazać Salamona od 2 do 4 lat zawieszenia, co oznaczałoby, że w barwach Lecha już byśmy mogli wychowanka klubu nie zobaczyć. Kontrakt zawodnika jest ważny do końca czerwca 2024 roku.
Jednak jak została oceniona sytuacja Salamona, który był reprezentowany przez Szwajcarskich prawników? Wymiar tej kary sugeruje, że było to nieintencjonalne zażycie diuretyku, czyli wykazano, że substancja do organizmu piłkarza dostała się w sposób przypadkowy, a nie celowy. Wtedy kara nie mogłaby być mniejsza niż 2 lata.
Sam Salamon także w oświadczeniu na portalu X zaznaczył, że nie zażywał dopingu w sposób celowy.
"Chciałem udowodnić, mojej Rodzinie, Klubowi i wszystkim Kibicom, że nie zażyłem celowo żadnej substancji. Cieszę się, że zostało to oficjalnie potwierdzone i mogę to zakomunikować".
Podobnie w przeszłości kończyły się sprawy obecnego bramkarza Manchesteru United - Andre Onany (9 miesięcy zawieszenia), czy też w 2003 roku Rio Ferdinanda. On wówczas dostał 8 miesięcy kary za samo ominięcie testu.
Za trzy tygodnie zamykają się wszystkie ścieżki odwoławcze, jakie mogą zostać wniesione do sprawy, ale najważniejszą informacją jest to, że Salamon już w sobotę ma po raz pierwszy od siedmiu miesięcy pojawić się w klubie. Będzie mógł wziąć udział w treningu zespołu, ale na dobre rozpocznie je od poniedziałku, czyli po meczu z Widzewem.
W czasie zawieszenia "Sali" trenował sam w Poznaniu na Golęcinie czy u Piotra "Gatuno" Kurka, znanego ze współpracy z piłkarzami. Latał też na treningi indywidualne do Włoch.
Dla samego Lecha Poznań będzie to wielkie wzmocnienie, może niekoniecznie od razu na boisku (odkąd Salamon przyszedł do Lecha, to w zdecydowanej większości meczów nie grał z powodu kontuzji czy zawieszenia), bo mało prawdopodobne, żeby środkowy obrońca wystąpił 16 grudnia w meczu ligowym Radomiaka z Lechem Poznań (ostatni mecz "Kolejorza" w tym roku), ale w 2024 rok "Kolejorz" wejdzie z solidnie wzmocnioną defensywą.
Salamon nie bez powodu jest nazywany w Poznaniu "kapitanem bez opaski" i teraz można powiedzieć, że wraca na "opuszczony pokład". To wychowanek klubu, ulubieniec kibiców i symbol mistrzowskiej drużyny z 2022 roku na 100-lecie Lecha.
Do Bartka już zawsze będzie przypięta łatka "dopingowicza", co będą wypominać nieprzychylni kibice. Jednak on sam przyznaje, że cieszy się z potwierdzenia jego wersji wydarzeń przez UEFA, że ten diuretyk dostał się do jego organizmu w sposób "nieintencjonalny". Salamon to mocny charakter i powinien sobie z tym poradzić. Lto wie, czy przy dobrej postawie w Lechu nie będzie jednym z głównych kandydatów do reprezentacji Polski. Nawet na marcowe baraże. W końcu w 2023 roku na środku defensywy w meczu z Albanią zaliczył jeden z lepszych występów na tej pozycji, biorąc pod uwagę wszystkich piłkarzy grających tam w kończącym się roku.

Przeczytaj również