Transfer za 100 mln euro. Antony odmieni Manchester United? To jego największa wada. "Nie jest wart tej kwoty"

Transfer za 100 mln euro. Antony odmieni United? Oto jego największa wada. "Nie jest wart tej kwoty"
Pro Shots
Transfer Antony'ego do Manchester United wywołuje duże kontrowersje. I to nie tylko ze względu za szaloną kwotę 100 milionów euro odstępnego. Kibice "Czerwonych Diabłów" obawiają się, czy to nie będzie kolejny niewypał. Sprawdźmy, czy ich obawy są słuszne.
- Od lutego moi agenci powtarzali Ajaksowi, że rozglądam się za nowym klubem, że planuję zmienić otoczenie. Latem dostałem ofertę przedłużenia kontraktu, ale powtórzyłem wyraźnie: chcę odejść. Mam nadzieję, że mnie wysłuchają, bo tylko transfer sprawi, że będę szczęśliwy - Antony od kilku tygodni publicznie dawał do zrozumienia, że nie planuje swojej przyszłości w Amsterdamie. Marzył o Premier League, o Manchesterze United i ponownej współpracy z Erikiem ten Hagiem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Interesy z wami to czysta przyjemność

"Czerwonym Diabłom" pozostało tylko porozumieć się z Ajaksem. Ale w Holandii wiedzieli, że to oni tu rozdają karty. Po dwóch porażkach na starcie sezonu atmosfera wokół klubu była fatalna. Transfery - w Premier League od dawna traktowane jako jedyne lekarstwo na sportowe bolączki - były potrzebne na gwałt. Za 30-letniego Casemiro MU zapłacił 70 milionów euro. Młodszy i mający kontrakt do 2025 roku, do tego bardziej ofensywny Antony musiał być droższy.
Ostatecznie stanęło na 100 milionach euro (dokładnie 95 i 5 w dodatkach). To był typowy "panic buy". Kibice United mówią o "niedorzecznej, absurdalnej, nieprzyzwoitej" kwocie. Kibice Ajaksu cieszą się, że ich klub zrobił świetny interes. Za dwóch piłkarzy - bo przecież miesiąc przed Antonym do Manchesteru trafił Lisandro Martinez - skasował ponad 150 mln euro.
- Za te sto milionów Manchester kupuje znakomitego piłkarza, ale piłkarza, który jest wart połowę tej kwoty. I który prawie na pewno nie zbawi z miejsca klubu z Old Trafford - mówi nam Tomasz Weinert, sympatyk Ajaksu. Dyrektor wykonawczy mistrza Holandii, Edwin van der Sar, ewidentnie wie, jak rozmawiać ze swoim byłym klubem.
Nie sam wydatek martwi kibiców MU - w końcu to nie ich pieniądze i nie ich problem - ale presja, która mu towarzyszy. Presja, której nie dźwigali już Paul Pogba (najdroższy piłkarz w historii MU), Harry Maguire (najdroższy obrońca w historii), Romelu Lukaku czy Angel Di Maria.

Sto milionów presji

Jak słusznie zauważył jeden z komentujących w serwisie "The Athletic": - Jeśli Antony da radę, to wszyscy szybko zapomną o kwocie transferu. Ale jeśli na boisku nie będzie mu szło, to te 100 milionów będzie nad nim wisiało jak fatum.
Pesymizm towarzyszący temu ruchowi uzasadnia też niewiarygodna wręcz nieudolność managementu United. Zgodnie z grafiką "Sky Sports", która hulała niedawno po mediach społecznościowych, spośród wielomilionowych transferów ostatniej dekady tylko jeden można uznać za w pełni trafiony - zakup Bruno Fernandesa ze Sportingu Lizbona. Pozostałe były albo kompletnymi pudłami, albo trudno (jeszcze) jednoznacznie je ocenić (jak Freda, Jadona Sancho czy... Cristiano Ronaldo).
Niepokój budzą też dotychczasowe transfery wyróżniających się zawodników z Eredivisie do Premier League. Dla wielu ten przeskok okazywał się po prostu za duży. Kultowy już przykład to Afonso Alves. Brazylijczyk dla Heerenveen strzelił 45 goli w 39 ligowych meczach, ale po transferze do Middlesbrough przepadł zupełnie i po półtora roku wylądował w lidze katarskiej. To był koniec jego poważnej kariery.

Liczby nie kłamią?

Bardziej aktualne przykłady to choćby Donny van de Beek czy Memphis Depay.
- Z transferem Memphisa też się wszystko "na papierze" zgadzało. Przychodził młody zawodnik z doskonałymi liczbami, ograny w lidze i w pucharach, to nie miało się prawa nie udać. A jednak ten przeskok był gigantyczny. A przecież Antony aż takich liczb nie ma - zauważył w "Sportowym Poranku" na naszym kanale na Youtube Krzysztof Marciniak, dziennikarz "Canal+ Sport".
Rzeczywiście, indywidualne statystyki Brazylijczyka w ofensywnej przecież Eredivisie nie rzucają na kolana. W 57 meczach strzelił 18 goli i miał 14 asyst. W sumie, we wszystkich rozgrywkach w barwach Ajaksu uzbierał 82 występy, 24 bramki i 22 asysty.
- Nie czyniłbym z tego wielkiego zarzutu. Zwłaszcza, że sposób atakowania Ajaksu to często cała seria krótkich podań w polu karnym, co nieraz "odbierało" Brazylijczykowi potencjalne asysty - tłumaczy Weinert i podkreśla, że w Lidze Mistrzów wyglądało to już trochę lepiej.

Samba i nerwy

Erik ten Hag, który doskonale zna Antony'ego ze wspólnej pracy, jest zapewne przekonany, że wyciśnie z 22-latka wszystko, co najlepsze. Jaki piłkarz trafia zatem do jego drużyny?
- Przede wszystkim efektowny. Taki, któremu zależy, by kibice dobrze się bawili oglądając mecz. Samba, te sprawy. Zwłaszcza przy przyjmowaniu piłki. Jeśli chodzi o bardziej praktyczne walory, to jest bardzo dynamiczny, skory do dryblingów, z całkiem niezłym strzałem. Pod ten Hagiem nauczył się też uczciwej pracy w destrukcji. Nie jest też wielkim boiskowym egoistą, potrafi dostrzec kolegów - charakteryzuje Weinert.
A jakie ma wady?
- Największą jest zdecydowanie jego głowa. Potrafi szybko się denerwować, frustrować, łapać głupie kartki. Dosyć często symuluje też faule - przyznaje mój rozmówca. Gdy pytam o Antony'ego kibiców innych holenderskich klubów, słyszę: "brak autorefleksji", "ego wywalone w kosmos" i "irytacja na wszystkich tylko nie na samego siebie".
Cóż, Antony zapewne szybko dostanie szanse na prawym skrzydle United, bo na razie biega tam 20-letni Anthony Elanga, który jest na pewno piłkarzem szybkim i walecznym, ale na razie brak mu jeszcze walorów czysto piłkarskich.

"Nie było się nad czym zastanawiać"

Trener Ajaksu, Alfred Schreuder, ma prawo się złościć, że jednego lata stracił sześciu piłkarzy pierwszego składu (Antony, Martinez, Sebastien Haller, Ryan Gravenberch, Nicolas Tagliafico, Noussair Mazraoui), ale jego klub tak po prostu funkcjonuje. Tanio (w miarę) kupić, drogo sprzedać. A wraz z odejściem ten Haga Ajax zamknął pewien etap, który teraz pięknie spienięża.
- Za te pieniądze nie było się nad czym zastanawiać. To doskonały biznes - nie ma wątpliwości Weinert. A na pytanie, czy Antony zawojuje Anglię, odpowiada: - Nie sądzę, żeby zrobił to w pierwszym sezonie, bo nadal ma kłopoty z równą formą, ale jeśli zdrowie dopisze i trener nadal będzie w niego wierzył, to kto wie?
Długo wydawało się, że jego miejsce na prawym skrzydle Ajaksu zajmie Hakim Ziyech, czyli jego... poprzednik. Algierczyk grał już w Amsterdamie w latach 2016-2020 zanim po pamiętnym, kapitalnym sezonie w Champions League odszedł za 40 milionów euro do Chelsea. I dla niego też Premier League to były za wysokie progi. Ostatecznie wydaje się jednak, że The Blues postawili zaporowe warunki, a na Johan Cruijff Arena trafi Lucas Ocampos z Sevilli.

Przeczytaj również